Uwielbiam domowe ogórki kiszone - aromatyczne, chrupiące i pyszne. Wśród sklepowych nie mają sobie równych. Nigdy nie miałam okazji przygotowywać ich samodzielnie, więc tym razem postanowiłam towarzyszyć mamie i wszystko dokładnie obserwować. Okazało się, że jest to śmiesznie łatwe i wcale nie wymaga wielkiego nakładu pracy. Tym bardziej warto więc odwiedzić osiedlowy warzywniaczek i zakasać rękawy - dla wyśmienitego smaku, niepowtarzalnego zapachu, a także dla zdrowia.
POTRZEBNE RZECZY:
ok. 1 - 1,5kg ogórków gruntowych
woda
sól kamienna (1 łyżka soli na 1 litr wody)
chrzan (korzeń + liść)
1 główka czosnku
pęczek kopru
duży słoik
OGÓRKI: Najlepsze są te najmniejsze, najciemniejsze i najtwardsze.
Zaczynam od umycia ogórków. Aby dokładnie pozbyć się piasku i innych zanieczyszczeń, polecam delikatnie wyszorować je szczoteczką.
Następnie gotuję 2 litry wody i dodaję 2 łyżki soli. Odstawiam do ostygnięcia.
W tym czasie przygotowuję słoik, który trzeba dokładnie umyć i wyparzyć. Przed wlaniem do niego wrzątku warto ogrzać go ciepłą wodą z kranu. W przeciwnym razie szkło lubi się buntować i pękać. Sprawa niby oczywista, ale ludzie często to lekceważą i liczą na szczęście ;).
Umyte ogórki układam pionowo w słoiku, dość ściśle, upychając gdzieniegdzie czosnek, chrzan i duuużo pachnącego kopru.
Pozostałe w słoiku miejsce zalewam przegotowaną, ostudzoną wodą z solą tak, aby cała jego zawartość znalazła się pod powierzchnią zalewy. W przeciwnym razie ogórki będą się psuły.
Już po paru dniach można jeść, w zależności od preferowanego stopnia ukiszenia ;). Osobiście wolę co najmniej tygodniowe.
Smacznego!